Wieczorno-nocne witaski wszystkim ludziom z poczuciem humoru.
Obrażalskich nie witam bo nie są tego warci.
Czasem tak się zdarzy, iż istota bez poczucia humoru poczuje się urażona i zamiast spojrzeć z dystansem na bredziawę baby ze stali, odwraca się zadem i focha wali.
Ja robiąc porządki umiar straciłam, lecz wywalonych wnet przeprosiłam,
tych co spisałam-pozapraszałam, zapraszających-poprzyjmowałam,
i nie robiłam żadnych brewerii, wcale nie było z mej strony histerii.
Lecz nerwy doprawdy czasem puszczają jak obrażeni w zadzie nas mają.
Pisząc "nas" na myśli mam, nie tylko mnie lecz kilka dam
co to ze wszech sił się starają i ile mogą to pomagają.
Lecz chociaż tyle się starały z sąsiedztwa obraźnych już wyleciały.
Dlatego dzisiaj nie będzie relacji z zapracowanych w Klondike wakacji.
W krzyżu mi strzyka, kręgosłup łupie, tych obraźliwych to mamy w... chałupie :)
na ścianie spisanych, troszkę przez muchy... pozapominanych :D
Dzisiaj od rana po lesie łażę, przeszłam przez łąki i dziką plażę,
podarłam o krzaki dwa nowe swetry, zrobiłam dwadzieścia trzy kilometry,
już od łażenia bolą mnie nogi, lecz łażę i łażę i zbieram rogi.
Zbieram od krowy, zbieram od sarny, łażę bez przerwy, lecz zbiór mój marny,
poszwędam się jeszcze ze trzy godziny, nie zrobię tortu na urodziny,
ale nazbieram rogów pięć ton, nazbieram złomu, sprzedam i złom.
A potem zrobię z tego pakunek, stracę pięć godzin na załadunek,
pojadę tak szybko, że zrobi się szum i u In-Dima zrobi się buuuum!
I nie przeszkodzą mi jego krzyki, ja mu po prostu zajumam koniki :D
I będą żarły kaszę i ryby bo te koniki to są... na niby :D
Kolorowych snów Wam baba życzy a noc psy wszystkie spuszcza ze smyczy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz