Wieczorne witaski wszystkim odkrywcom, zdobywcom i reszcie świata.
Normalnie dawno nie było tak nudnego dnia w moim obejściu. Totalny spokój i tylko zastanawiam się czy nie jest to cisza przed burzą...
W związku ze świętowaniem nadchodzącego Nowego Roku postanowiłam zrobić porządek i uregulować sprawy z co niektórymi sąsiadami. Pół dnia mi zeszło na rozsyłaniu listów do tych, którzy wbijali na imprezkę bez flaszki i kawałka ciasta. Byli tak leniwi, że nawet na większość imprez to nawet im się przyjść nie chciało. Taki mohairowy batalion "X19" to chociaż się wysilił i przylazł w pełnej sile hałasu narobić :D
Po napisaniu listów i rozesłaniu ich sępami pocztowymi usiadłam sobie we fotelu i zaczęłam myśleć... no... nie martwcie się tak o mnie, krzywdy to ja sobie tym myśleniem nie zrobiłam, a na wszelki wypadek plasterki z opatrunkiem miałam pod ręką ;)
Doszłam do twórczego wniosku : czas zaprosić sobie nowych sąsiadów i stworzyć porządną ekipę, taką z którą można będzie nawet konie kraść tym gamoniom co się bawić nie umieją. I jest to całkiem poważny pomysł. Jak dobiorę porządną ekipę i gwizdniemy komuś szkapinki, to moje psy będą mogły odpocząć :D
Jeden z moich znajomych mówił mi wczoraj, że wie gdzie koniska są mało strzeżone i trzeba się tam wybrać. Ponoć pan In-Dim ma dużo koni i za bardzo ich nie pilnuje... Nie wiemy jeszcze tylko jednego - czy mu te konie zajumać na bezczelniaka, czy może dać mu do degustacji poziomkówke na miodzie i po tym konie wyprowadzić czy też najbardziej hardcorowy sposób wybrać i od niego po prostu zaprzęg kupić. Ten ostatni wariant nam chyba się najmniej podoba bo jest jakiś taki... banalny.
Mam jeszcze mały problem, bo chciałam się wybrać na randkę, ale nie mam z kim :( Poza tym astry mi kiepsko w ogrodzie rosną, na strzelnicy miśki są jakieś słabowite i wybrakowane i pewnie nici będą z ostatniego ogromnego kwiatu :(
Ale na pocieszenie robię torcik - taki z wisienką na samej górze.
Z piwnicy przyniosłam już zapas poziomkówki i czekam na gości oraz na nowych sąsiadów (nowy sąsiad to jeszcze nie gość, taki to musi się najpierw wprosić, z ciastem przyjść, pogadać, a potem to będzie już swój i może wybierze się z nami w końcu te konie kraść).
Zmykam wodę na piec wstawić bo słyszę już z oddali ujadanie psów w zaprzęgach i jakiś wariat nawet końmi jedzie. Zaraz się zacznie imprezka bo w końcu niedługo będzie Nowy Rok (jak się to komuś nie podoba, to niech sobie inne święto wymyśli do imprezowania).
Pa :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz