Witam wieczorową porą.
Tylko na chwilkę, na mały momencik usiadłam przy biurku i to raczej by nieco odpocząć a nie by pisać. Tylko... łapki jakoś same chcą coś opowiedzieć. Noc za mną prawie nie przespana, wszystko mnie boli, gnaty mam potrzaskane, kostkę zwichniętą i ogólnie zastanawiam się jak przeżyć nadchodzącą niedzielę.
Wczoraj nieco się poskarżyłam na sąsiadów co mi gwoździe podrzucają na werandę i muszę przyznać, że się poprawili. Wieczorem usłyszałam jak sąsiadka się nadarła pod moją chałupką: Rawciaaaaaaaaaaaa....gwoździe ci przywiozłaaaaaam.
Założyłam porządne buty i otworzyłam drzwi...
Założyłam porządne buty i otworzyłam drzwi...
No moje zdumienie nie miało granic. Nawet światła nie musiałam zapalać na dworze bo gwoździe porządnie poukładane w pudełku czekały na mnie na progu. Delikatnie wzięłam podarunek, zaniosłam do pokoju i gębusia mi się sama śmiała.
Jednak sąsiedzi to rozumne stworzenia, potrafią uszanować godziny jakie spędzam na sprzątaniu obejścia i mogą prezent dać w kulturalny sposób, nie muszą tego co przywiozą świgać gdzie popadnie.
Jednak sąsiedzi to rozumne stworzenia, potrafią uszanować godziny jakie spędzam na sprzątaniu obejścia i mogą prezent dać w kulturalny sposób, nie muszą tego co przywiozą świgać gdzie popadnie.
Zjadłam kolacyjkę i już miałam iść spać jak mi się przypomniało, że psom jeszcze trzeba po dodatkowej rybie dać za to jak pracowicie cały dzień ganiały. Nałożyłam pełną michę ryb i ruszyłam do stodoły, znaczy się... miałam zamiar, bo nie do końca to mi tak jak zaplanowałam wyszło.
Postawiłam pierwszy krok na werandzie i ziemia uciekła spod nóg moich. Rymnęłam z impetem na plecy i na to miejsce gdzie plecy swą szlachetną nazwę tracą... Może i zobaczyła bym gwiazdy gdyby na mojej twarzy nie wylądowała miska z rybami.
Coś pode mną się turlało, coś dźwięczało, czułam, ze szybko się przemieszczam, nic nie widzę za to słyszę piekielny łomot. No mówię wam, mało się nie zes.....tarzałam ze strachu.
Coś pode mną się turlało, coś dźwięczało, czułam, ze szybko się przemieszczam, nic nie widzę za to słyszę piekielny łomot. No mówię wam, mało się nie zes.....tarzałam ze strachu.
Coś we mnie łupnęło, dźwiękneło i pierdyknęło. Ruszyć się nie mogłam bo coś mnie przydusiło nie wspominając o rybach co mnie udusić próbowały. Powiadam Wam, unieruchomiona byłam naimentnie. Zimno mi było strasznie, na szczęście psiska zwabione miłością do mnie (albo do ryb) przybiegły i łepetynę mi z pod ciężaru łuskowatych uwolniły. Zanim mnie całkiem zamroczyło zdążyłam starego husky wysłać do sąsiada.
Nie wiem jak długo futrzak wył pod jego oknem, dość, że koło północy mój sąsiad zwany Bartnikiem przybył mi na pomoc. Wydłubał mnie z pod klamotów które mnie przygniotły, pomógł dotrzeć do domu po drodze odpinając kartkę gwoździem do słupka na werandzie przybitą.
Dobra sprawa taki sąsiad, w biedzie pomoże, herbatkę ze sokiem malinowym poda, no i jak rasowy śledczy wyjaśni sprawę mojego wypadku. Kartka z werandy pomogła rozwikłać zagadkę.
Okazało się, iż nie należy cieszyć się z tego, że sąsiadki nagle odkryły w sobie zamiłowanie do ładu i porządku. Jedna z nich NATchniona jakaś, druga z Valencji chyba no i ta trzecia, żona jaskiniowca... przywiozły mi rury.
Tym razem nie ciepły ich pod stodołą tylko....równiutko ułożyły je...jedną przy drugiej i drugą przy trzeciej i trzecią przy czwartej.... równiusieńko... jak egipscy niewolnicy bale drewniane układali przy budowie piramidy... Tylko tutaj to ja robiłam za blok piaskowca, to nie bryła jakaś na balach się przesunęła lecz ja na rurach śmigałam, no i mam... siniaki....
Ale w tym wszystkim jest jeden pozytyw :D Mój drogi sąsiad założył mi oświetlenie z czujnikiem ruchu. Koniec łażenia po ciemku. Razem z nim przesiedziałam kilka godzin, pomógł mi ogarnąć tajniki życia na tym zadu.......... znaczy się w tej dzikiej ostoi, którą przerabiam na metropolię :) Widząc braki w mojej spiżarce i magazynie sam z własnej woli wziął moje psy przytargał od siebie tyle dobra, że się w głowie nie mieści. Teraz tylko kuśtykam i to wszystko sobie oglądam i podziwiam. Taki sąsiad to skarb :DDD
Dzięki wszystkim sąsiadkom za pomoc, rozważniej już po podwórku będę teraz wszystkiego szukać.
Kolorowych snów wszystkim życzę i mykam się kurować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz